Mleko
roślinne jest znacznie bardziej zdrowe i wartościowe od nieekologicznego mleka
krowiego. Możemy je w bardzo prosty sposób przygotować w domu,
mając pewność, że nie zawiera sztucznych
dodatków.
Mechanizm
przygotowania w prawie każdym przypadku jest taki sam (wyjątkiem
jest soja i kokos):
1 szklankę
orzechów/ziaren/pestek/płatków moczymy przez noc, następnie
płuczemy i miksujemy blenderem dodając 4 szklanki wody. Powstałe
mleko przelewamy przez gazę i sitko, wyciskając resztki.
Z podanej
porcji wody i ziaren wychodzi ok 800ml mleka (poza soją). Można je
rozcieńczyć bardziej w zależności od tego jak tłuste chcesz mieć
mleko.
Do smaku
możemy je dosolić i dosłodzić (syropami, miodem, lub suszonymi
daktylami jeszcze w czasie miksowania).
Resztki,
które pozostały na gazie możemy wykorzystać w różnych celach
spożywczych :) Np. jako zagęstnik do zup czy sosów, bądź dodając
do ciasteczek.
Mleko w
lodówce można przechowywać tylko parę dni, choć najlepiej wypić
je od razu albo drugiego dnia. Pewne jest tylko, że można je
zamrozić jeszcze świeże.
Mleko
sojowe: 1 szkl. soi (namaczana przez 24
godziny) + 2 litry wody
Po 24h
soję odcedzamy i płukamy dokładnie. Po wypłukaniu zalewamy ją
ponownie w garnku 3-ema szklankami wody. Następnie miksujemy
wszystko (blenderem) do uzyskania jednolitej konsystencji. Po
zmiksowaniu, dodajemy 2 szklanki wody i gotujemy, czekając aż 3
razy podniesie się piana - kiedy piana się podnosi, schładzamy ją
szklanką zimnej wody.
W praktyce
ma to wyglądać w ten sposób:
Gotujemy,
piana się podnosi - zalewamy szklanką wody. Dalej gotujemy, piana
się podnosi i znów zalewamy szklanką wody. Powtarzamy rytuał
jeszcze raz, a następnie gotujemy jeszcze 15 minut.
Po
zagotowaniu, przygotowujemy sitko, gazę i garnek, do którego
przecedzimy mleko. Gazę wkładamy do sitka i przelewamy powoli. Pod
koniec można delikatnie docisnąć łyżką zwiniętą gazę tak, by
wydostać z niej całe mleko.
Mleko
kokosowe:
Do przyrządzania mleka kokosowego możemy wykorzystać świeży
kokos, bądź wiórki kokosowe.
W przypadku
świeżego kokosa sprawa jest prosta – miksujemy pulpę kokosową
razem z wodą kokosową, dodając dowolną ilość wody bądź
śmietanki.
Natomiast w
drugim przypadku 1 szkl. wiórek kokosowych (wypłukaną) - namaczamy
przez ok 3
godz. w 4
szklankach wrzątku.
Wody
nie odlewamy, tylko miksujemy całość następnego dnia i odcedzamy.
Mleko
migdałowe: 1 szkl. migdałów bez brązowej skórki
(można zalać je wrzątkiem, żeby odeszła) namaczać przez 8-12
godz. Wypłukać. Miksować z 4 szklankami wody. Odcedzić.
Mleko
ryżowe: 1 szkl. ryżu zalać wodą na ok 3 godz.
Płuczemy. Miksujemy z 3-4 szklankami wody. Następnie odcedzamy 2-3 krotnie przez gazę. Tak przygotowane mleko można rozcieńczać gorącą wodą do oczekiwanej konsystencji lub podgrzać- nabierze wtedy gęstości. Polecam również przepis, który zaproponowała w komentarzu poniżej (z 13.12.13r.) Anonimowa :)
Mleko
z orzechów nerkowca:1
szkl. nerkowców (namaczanych przez ok
3 godz.).
Wypłukać. Miksujemy z 4 szklankami wody
Mleko
słonecznikowe: 1 szkl. ziaren słonecznika (łuskanych)
namaczamy przez 6-8 godz. Płuczemy. Miksujemy z 4 szklankami
wody.
Mleko
owsiane: 1 szkl. płatków owsianych lub ziaren owsa
namaczamy przez 8 godz. Płuczemy. Miksujemy z 4 szklankami
wody.
Mleko
sezamowe: 1 szkl. ziaren sezamu (namaczana przez 4-6
godz.). Wypłukać i zmiksować z 4 szklankami wody.
Mleko
z orzechów laskowych: Orzechy płuczemy i namaczamy na
5-6 godz. Łączymy z dowolną ilością wody i miksujemy.
Mleko
z orzechów włoskich: Świeże orzechy obrane ze
skórki blendujemy z wodą. Lub w przypadku orzechów suszonych,
namaczamy je przez 8 godz. i tak jak w każdym innym
przypadku, miksujemy z dowolną ilością wody.
Możliwości
stworzenia mleka jest wiele. Można próbować stworzyć mleka
owocowe (np. z bananów), bądź z innych ziaren czy orzechów.
Jeśli
przetestowaliście jakiś inny fajny sposób, bądź z innym
składnikiem, mam nadzieję, że podzielicie się przepisem :)
Jak
wiecie jestem zwolennikiem zdrowego odżywiania i co za tym idzie
również zdrowego tracenia na wadze w przypadku, gdy pojawia się
kilka nadprogramowych kilogramów (mam na myśli dietę Montignac,
którą opisywałam W TYM ARTYKULE).
Jednak
zdarza się, że przychodzi taki czas, gdy nagle wychodzi słońce i
uświadamiamy sobie, że trzeba szybko zmienić opony z zimowych na
letnie. Wiele osób wtedy kombinuje jak szybko zgubić kilka
nadprogramowych kg.
Z
pomocą w takim przypadku przychodzi dieta 1000 kalorii. Jest to
dieta, którą polecam raczej osobom szczuplejszym, chcącym zgubić
do 5 kilogramów, gdyż jej dłuższe stosowanie pomimo
odpowiednio dobranych składników energetycznych, może mimo
wszystko prowadzić do niedoborów i osłabienia organizmu.
Jest
to dieta ograniczająca znacznie spożycie kalorii i wymagająca
skrupulatnego ich obliczania każdego dnia.
Samo
zgubienie kilogramów w przypadku takiej diety nie jest problemem.
Wyczynem godnym podziwu jest natomiast rozsądne wyjście z diety
tak, by nadprogramowe kilogramy nie wróciły w postaci jojo z
dodatkowym nadbagażem. Wiąże się to na pewno z bardzo dużą
cierpliwością i samozaparciem.
Zanim
przystąpisz do diety musisz uświadomić sobie jedną ważną rzecz:
JEŚLI
PO ZAKOŃCZENIU DIETY NIE BĘDZIESZ WYCHODZIĆ Z NIEJ Z GŁOWĄ,
WSZYSTKIE KILOGRAMY Z DODATKOWYM NADBAGAŻEM WRÓCĄ DO CIEBIE
SZYBCIEJ NIŻ JE STRACIŁAŚ.
Dlatego
zastosuj się do wszystkich poniższych wskazówek i trzymaj się
ściśle tych zasad w momencie zakończenia diety - wtedy dopiero
rozpocznie się Twoja przygoda z obliczeniami, kaloriami i zrozumiesz
czym tak naprawdę jest dieta redukcyjna.
Sztuką
nie jest schudnąć, ale utrzymać wagę po zakończonej diecie,
dlatego musimy wychodzić z niej stopniowo, w taki sposób, by nasz
organizm nie miał powodów by robić zapasy na kolejne "chude
dni".
Wychodzenie
z diety zazwyczaj trwa dłużej niż ona sama (w przypadku gdy chcemy
zgubić tylko kilka kg), jednak gwarantuje utrzymanie zgrabnej
sylwetki bez powrotu nadbagażu, który dźwigałaś na sobie każdego
dnia. Jeśli pozwolisz sobie w tym momencie na wybryki, czekaj na
powrót dawnej wagi – całe Twoje cierpienie obkupione liczeniem
kalorii i odmawianiem sobie przyjemności, pójdzie na marne w ciągu
paru dni.
Co
daje nam dieta 1000 kalorii?
Na
pewno pomaga nam uświadomić sobie jak wiele błędów popełnialiśmy
podczas odżywiania i co było przyczyną dodatkowych kilogramów.
Wszystkie
tabele kaloryczne, które będziesz studiować, wypracują w Tobie
nawyk obliczania kalorii w głowie oraz spowodują, że będziesz
szukała mniej kalorycznych zamienników bardzo kalorycznych
produktów - np. białego pieczywa, które daje nam minimum wartości
odżywczych, za to ogromną ilość kalorii - a po kilku miesiącach
dodatkową nadwagę nie do opanowania. Czy wiesz, że jedna bułka z
mąki pszennej mieści w sobie ok 300 kalorii?
To
właśnie ta dieta uświadamia nam, że również zdrowe jedzenie ma
kalorie - jedna garść orzechów laskowych mieści w sobie ok. 350
kalorii - oznacza to, że pokrywa całe zapotrzebowanie kaloryczne
np. na obiad w czasie naszej diety. Jednak zdecydowanie nie
zaspokoimy tą garstką apetytu na kilka godzin, a wielce
prawdopodobne jest, że po godzinie zaczniemy przymierać z głodu i
sięgniemy po kolejne kaloryczne zapychacze.
ZASADY:
Dieta
1.000 kalorii składa się na 5 posiłków w ciągu dnia, gdzie każdy
z nich ma ściśle określoną wartość energetyczną.
Posiłki
najlepiej jest spożywać w określonych godzinach, dzięki czemu
unikniemy napadów głodu spowodowanych długimi odstępami czasowymi
między nimi – takie przerwy powinny trwać ok 3-4-ech godzin.
I
ŚNIADANIE: (między 6:00 a 10:00)
Powinno
pokrywać 25% dziennego zapotrzebowania na kalorie, więc w przypadku
naszej diety powinno składać się w całości na 250 kalorii.
Powinno
zawierać głównie białka i dużą ilość węglowodanów
złożonych - jednak nie powinno być zbyt słodkie. Pierwsze
śniadanie powinno być najbardziej wartościowym posiłkiem w ciągu
dnia.
II
ŚNIADANIE: (ok 11:00)
Powinno
być skomponowane częściowo z białka, węglowodanów i zdrowych
tłuszczy oraz mieścić się w granicach 100 kalorii.
OBIAD:
(między 12:00-14:00)
Zdrowy
obiad musi składać się przede wszystkim z białka, dużej ilości
warzyw (np. surówek) i ew. małej ilości tłuszczu. Pokrywa on
największy procent dziennego zapotrzebowania na kcal - tj. 350
kalorii.
PODWIECZOREK:
(ok godziny 17:00)
Podwieczorek,
czy inaczej - przekąska. Powinna mieścić się w granicach 100
kalorii. Możemy pozwolić sobie na małe szaleństwo, choć
niewskazane jest spożywanie węglowodanów w godzinach wieczornych,
gdyż nasz organizm przechodzi w stan spoczynku i nie jest mu
potrzebne tak duże źródło energii w tym czasie. Podobnie jest z
kolacją.
KOLACJA:
(między 17:00-19:00)
Kolacja
musi być przede wszystkim lekkostrawna i składać się z dużej
ilości warzyw, białka i jak najmniejszej ilości węglowodanów - najlepiej zerowej.
Pokrywa zapotrzebowanie na 200 kalorii.
Przygotuj
swoje menu na kilka dni do przodu.
Pomaga
to skrupulatnie się go trzymać, unikając podjadania.
Jeśli
wiesz, co jutro musisz przygotować na śniadanie, nie staniesz rano
przed otwartą lodówką, zastanawiając się co możesz zjeść i
sięgając przy okazji po najbardziej kuszący produkt - jak już
zapewne wiesz, głód nie jest dobrym doradcą i możesz sięgnąć
nie po to, co powinnaś była zjeść.
Dietę
1.000 kalorii można połączyć z LEKKIM wysiłkiem
fizycznym by osiągnąć zadowalające efekty.
Dlaczego
piszę "z lekkim"? Ponieważ podstawowe zapotrzebowanie
naszego organizmu na kalorie jest znacznie większe - tracimy energię
właściwie wszędzie - w czasie snu, sprzątania, jedzenia,
oddychania, tracimy ją również w czasie chodzenia, seksu, itd.
Tracimy ją przez cały dzień. Im więcej jej tracimy, tym większe
mamy zapotrzebowanie na jedzenie (czyli dodatkowe paliwo dla
organizmu).
Tak,
wiem wiem, że będziesz palić się do ćwiczeń, ale postaraj się
ograniczyć sport do góra godziny dziennie, jeśli chcesz
funkcjonować w tym czasie jak człowiek - nie jak zombie. Najlepiej wybierać ćwiczenia siłowe, które pomogą utrzymać skórę w dobrej kondycji bez utraty jędrności.
Niezbędna
jest dokładna waga kuchenna.
W
czasie tej diety liczy się każdy gram. Dodatkowe 50 gram bardziej
kalorycznego produktu w ciągu dnia zmniejsza skuteczność diety.
Pij
dużo wody.
Najlepiej
by była to woda mineralna, bogata w składniki mineralne, które w
czasie tak restrykcyjnej diety są nam potrzebne bardziej niż
zwykle.
Polecam
w tym wypadku wysokozmineralizowaną „Muszyniankę”.
W
czasie picia wody nie chodzi o to, by wypić ją jednym haustem,
wmuszając w siebie (co jest nawet bardzo niebezpieczne dla organizmu
– dlaczego? Dowiesz się TUTAJ),
ale o to, by popijać ją po trochu w ciągu dnia – dzięki temu
organizm jest prawidłowo nawodniony.
W
czasie diet niskokalorycznych warto wypijać co najmniej 2 litry
wody, gdyż organizm w błyskawicznym tempie ją wydala, zwłaszcza w
pierwszych dniach, gdy przetwarza jej najwięcej.
Duże
ilości wody są potrzebne również dlatego, że w czasie takiej
diety spożywamy dużo białek (które zdecydowanie sycą nas na
dłużej), a to sprawia, że organizm po ich przetworzeniu produkuje
mocznik, kwas mlekowy i moczowy, którego nadmiar musimy z organizmu
wypłukać, gdyż jest dla nas szkodliwy.
Odżywiaj
się tak, by uwzględnić w swojej diecie białka, węglowodany,
tłuszcze i witaminy.
Jeśli
zamiast odpowiednio zbilansowanego śniadania zjesz pół bułki
pszennej, nie dostarczysz sobie potrzebnych wartości odżywczych, a
Twój organizm przez cały dzień będzie szukał ich w słodkościach
i kalorycznych przekąskach, którym nie będziesz potrafiła się
oprzeć.
Białka
są najbardziej sycące z całej wymienionej w nagłówku grupy.
Powinny pokrywać co najmniej 15% naszego dziennego zapotrzebowania
na składniki odżywcze, jednak nie wszystkie produkty zawierające
białko są tak samo sycące.
Dla
przykładu – możesz zjeść 270g jogurtu naturalnego 0% (120 kcal)
lub 100g piersi z kurczaka bez skóry (120 kcal), jednak po jogurcie
szybko staniesz się głodna, gdyż podana porcja zawiera jedynie
11,88g białka – dla porównania 100g piersi zawiera go aż 21,8g,
czyli prawie 2 razy więcej.
Warto
wybierać także chude ryby, czy soję (ma ona co prawda dużą ilość
kalorii, ale za to największą ilość białka ze wszystkich
produktów białkowych – ok 35g białka na 100g).
Przejrzyj
tabele produktów wysokobiałkowych – to zagwarantuje Ci
zmniejszenie apetytu w czasie diety. Dodatkowo białka wspomagają
znacznie proces odchudzania, gdyż organizm pochłania więcej
zapasowej energii (tkanki tłuszczowej) na ich przetworzenie.
Węglowodany
są niezbędne, ponieważ jest to paliwo dla organizmu. Jeśli z
nich zrezygnujesz staniesz się ospała, nie będziesz miała na nic
energii i zaczniesz przesypiać całe dnie. Warto dostarczać je w
postaci owoców np. na drugie śniadanie.
Tłuszcze
można ograniczyć do minimum w czasie diety i stopniowo
zwiększać ich ilość przy wychodzeniu z diety.
Witaminy
dostarczymy przede wszystkim dzięki warzywom, które mają niewiele
kalorii, a wnoszą do naszej diety tak wiele. Owoce również mają
wiele witamin, jednak zawierają sporo kalorii. Dla przykładu 1
jabłko (ok 200g) zawiera 100 kcal - możemy je zjeść np. na drugie
śniadanie, dzięki temu dostarczymy sobie również węglowodanów,
a tym samym energii na dłuższy czas.
A
co z podjadaniem słodyczy i słonych przekąsek?
Jeśli
nie potrafisz oprzeć się słodyczom i słonym przekąskom, warto
zapamiętać, że raz na jakiś czas (choć najlepiej maksymalnie 2
razy w tygodniu) możesz przeznaczyć 10% zapotrzebowania na kalorie
(100 kcal) na przyjemności, jednak to jest górna granica, której powinnaś się trzymać.
JAK
BEZPIECZNIE WYJŚĆ Z DIETY?
To
długotrwały proces, który wymaga wiele cierpliwości i
samozaparcia. Pozwalanie sobie w tym czasie na odstępstwa, prowadzi
do efektu jojo.
W
zależności od tego jakie jest nasze prawidłowe dzienne
zapotrzebowanie na kalorie, wychodzenie z diety może trwać od kilku-kilkunastu tygodni nawet do kilku miesięcy (jeśli tyle czasu trwała dieta), dlatego proces wychodzenia z diety możemy
rozpocząć jeszcze przed osiągnięciem wymarzonej wagi, gdyż w
czasie wychodzenia z diety również ubędzie nam kilka kilogramów. W zasadzie czas wychodzenia z diety (STABILIZACJA) powinien trwać tyle co sama dieta, jeśli jednak nasza dieta trwała 2-3 tygodnie, postarajmy się wychodzić z niej stopniowo, dodając np. po 100 kcal tygodniowo (najlepiej 50 kcal co 3 dni) - nie więcej. To pozwoli nam uniknąć magazynowania zapasów w postaci tkanki tłuszczowej. Stosując się do tej zasady już po 3-ech tygodniach z diety powinniśmy wyjść - jednak dodawanie po 300 kalorii tygodniowo (dochodząc np. do 19000) może spowodować efekt jojo, dlatego ta zasada (czas trwania diety = czas wychodzenia z diety) sprawdza się głównie u osób, które zrzucają dużo więcej kilogramów. Więc jeśli Twoja dieta trwała np. 6 miesięcy, nie wyjdziesz z niej w ciągu paru tygodni. To żmudny proces, jednak gwarantuje on utrzymanie wagi.
Jeśli planujesz zrzucić więcej, przed wyjściem z diety rozpisz na kartce następujące dane:
Prawidłowe dzienne zapotrzebowanie (np. 2200kcal) - obliczysz je TUTAJ
Czas trwania diety (w tygodniach)
Następnie skorzystaj ze wzoru: Prawidłowe dzienne zapotrzebowanie - 1000 / czas trwania diety = ilość kalorii jaką możesz dodawać maksymalnie do swojego menu raz w tygodniu
Jednak pamiętaj, by NIGDY nie dodawać więcej niż 100 kalorii tygodniowo - to żelazna zasada, której musisz się trzymać. Nie zmieniaj też drastycznie swojego menu. Jeśli po wyjściu z diety masz ochotę sobie pofolgować i nagle zaczynasz zajadać się słodyczami, organizm nie jest przyzwyczajony do tak dużej dawki węglowodanów i magazynuje zapasy tej energii w postaci tłuszczu. Lepiej wprowadzać wszystko stopniowo (już w czasie wychodzenia z diety). Najpierw w postaci węglowodanów złożonych (owoce, soki).
Pamiętaj jednak, że zajadanie się słodkościami po zakończeniu diety nie tyle prowadzi do jojo, co po prostu do ponownego tycia. Postaraj się zmienić nawyki żywieniowe na podstawie dotychczasowych doświadczeń związanych z dietą tak, byś mogła się ich trzymać do końca swoich dni :) Tłuszcze, a przede wszystkim duże ilości węglowodanów, wprowadzaj do swojej diety stopniowo - wybierając np. zamiast pomarańczy o niskiej zawartości cukru, banana, który ma więcej węglowodanów. Nie zaczynaj od razu opychać się słodkościami, bo Twoja dawna waga może szybko powrócić.
Ważnym błędem najczęściej popełnianym przez osoby, które zakończyły dietę jest
spożywanie węglowodanów na kolację - one powinny całkowicie z niej
zniknąć. Na kolację zjadajmy tylko produkty z niskim Indeksem
Glikemicznym i jak najmniejszą ilością węgli - to pozwoli nam uniknąć jojo.
Jeśli
planujesz zgubić do 5-6-ciu kilogramów możesz zastosować zasadę, gdzie w
momencie zakończenia diety w każdym kolejnym TYGODNIU dodajesz po
100 kcal (najlepiej 50 kcal co 3 dni), nie więcej.
Organizm
stopniowo będzie się przyzwyczajał do zwiększonej ilości energii
i nie będzie miał powodu, by odkładać zapasy, szykując się na
kolejną głodówkę (jak zwał tak zwał, ale dieta 1.000 kalorii
jest dla nas głodówką).
Żebyśmy
się dobrze zrozumieli :)
wychodząc
z diety odżywiamy się w sposób następujący:
dochodząc
stopniowo do naszego prawidłowego dziennego zapotrzebowania, które
obliczysz np. kalkulatorem znajdującym się TUTAJ.
Wspomniane
100 kalorii najlepiej dodawać do pierwszego i drugiego śniadania (np. w postaci kilku orzechów dosypanych do jogurtu),
ewentualnie do obiadu.Kolacje
i podwieczorki nie powinny być zbyt obfite – to pozwoli nam
zachować wymarzoną wagę po wyjściu z diety.
W
obu przypadkach (gubienia małej czy dużej liczby kilogramów) warto
również zwiększyć aktywność fizyczną do co najmniej godziny dziennie -
ćwiczenia podkręcają metabolizm, co zmniejsza ryzyko wystąpienia jojo. Możemy z diety 1000 kalorii też stopniowo przechodzić do diety Montignac i wybierać produkty z niskim Indeksem, co również pomoże w zachowaniu wagi - to dieta zdecydowanie mniej restrykcyjna, ale za to zdrowa i można najeść się do syta. Można ją stosować właściwie przez całe życie.
CENNE
ŹRÓDŁA INFORMACJI:
Żeby
ułatwić sobie i Wam walkę z nadprogramowymi kilogramami,
przeszukałam skrupulatnie internet w poszukiwaniu cennych źródeł
wiedzy :)
Cudem
trafiłam na doskonałego bloga, gdzie jedna z blogowiczek bardzo
skrupulatnie oblicza wartość odżywczą każdego przyrządzonego
przez siebie posiłku. Opracowała bardzo ładny dział z przepisami,
gdzie zawarła każdy szczegół i przede wszystkim ilość kalorii
danej potrawy. Właściwie cały jej blog opiera się na diecie 1000
kalorii. Jestem pod wrażeniem takiego opracowania, dlatego dzielę
się z Wami tą świetną stroną:
Dodatkowo, by ułatwić obliczanie kalorii polecam stronę: www.tabele-kalorii.pl Gdzie wygodnym kalkulatorem obliczamy ilość kalorii dla wybranej wagi produktu. Osobiście z niego korzystam i nie narzekam - strona jest przejrzysta. Opisana jest większość produktów znajdujących się w sklepach spożywczych. Co ciekawe - bez rejestracji można korzystać z całodziennego zapisu wybranych produktów wraz z ich wagą, kaloriami oraz ilością białek, węglowodanów i tłuszczy w nich zawartych :)
PS:
Jeśli chcecie w czasie diety 1000 kalorii zgubić jeszcze więcej kilogramów,
polecam wybierać produkty z niskim Indeksem Glikemicznym oraz
stosować się do zasad diety Montignac (tabele i opisy znajdziecie
TUTAJ
w akapicie ODŻYWIANIE).
To
jest co prawda wyzwanie – stosować dietę 1000 kcal + Montignac,
ale jeśli zależy Ci na błyskawicznym zgubieniu wagi, warto
spróbować :)
MOJE
SPRAWOZDANIE:
Sama
stosuję dietę od jakiegoś czasu, na
szczęście mam dodatkową motywację, co sprawia, że nie podjadam -
u mnie w domu trwa remont - zniknęła kuchnia. Więc żeby pójść
po jakąś mało dietetyczną przekąskę, musiałabym zasuwać do
drugiej, letniej kuchni, znajdującej się w podwórku, ale na
szczęście lenistwo jest silniejsze niż apetyt w moim przypadku ;)
Jeśli umiejętnie rozplanujecie posiłki, na pewno nie będziecie chodzić głodni. Warunkiem tutaj jest pożywne śniadanie (I i II), które sprawi, że nie będziemy mieli napadów głodu w czasie reszty dnia.
Jeśli po przeczytaniu tego artykułu stwierdziłaś, że preferujesz jednak bardziej powolny, ale zdrowy sposób odchudzania, przeczytaj notatkę o diecie Montignac.
Trzymam za Was mocno kciuki i pamiętajcie o powolnym wychodzeniu z diety - to bardzo ważne! Czekam na Wasze relacje odnośnie diety i ciekawe przepisy ;) Pozdrawiam!
Jest to jeden z przepisów na
ciasteczka owsiane, do którego chętnie powracam, ponieważ w moim domu znikają równie szybko jak
powstają :) Przepis jest nieco zmodyfikowany przeze
mnie, oryginalna wersja dostępna TUTAJ. To bardzo proste i szybkie ciasteczka. Świetnie rozgrzewają od środka, zwłaszcza gdy są jeszcze ciepłe - coś w sam raz na chłodniejsze dni :)
½ szklanki mąki – u mnie
pełnoziarnista (może być również orkiszowa)
ok. ½ szklanki lub 1 szklanka suszonej żurawiny (lub rodzynek –
w wersji mniej dietetycznej)
1 szklanka ziaren słonecznika – podprażone
wcześniej w piekarniku lub na patelni (na paru KROPLACH oleju)
1 szklanka pestek dyni – również podprażone
1/6 szklanki oleju (najlepiej rzepakowego)
ok ½ szklanki
fruktozy lub cukru (można zastąpić całkowicie stewią do smaku)
1¼ szklanki mleka (0%-0,5% lub 3,2% w
wersji mniej dietetycznej)
1½ do 2 łyżek przyprawy do piernika (lub łyżka
cynamonu, odrobina imbiru i gałki muszkatołowej)
ok. ½ łyżeczki chili (w takiej ilości czuć chili tylko delikatnie - ja dodaję dużo więcej i są obłędne :))
Taka ilość składników wystarcza na ok 25-30 ciastek o średnicy ok 7cm.
Wszystkie suche składniki dokładnie
mieszamy łyżką:
Następnie dodajemy mleko i olej. Ciasto najlepiej
wyrabiać rękami. Na blasze wyłożonej papierem formujemy ciasteczka dowolnej wielkości, jednak im cieńsze będą, tym bardziej chrupiące wyjdą - moje wyszły kruche.
Wkładamy do nagrzanego do 150°C piekarnika na ok 30 minut (długość pieczenia również zależy od grubości ciastek - kiedy nabiorą mocno złocistej barwy, możemy je wyciągnąć z piekarnika). UWAGA! W piekarnikach z termoobiegiem ciasteczka pieczemy krócej - również do mocnego zezłocenia. Po ostygnięciu stają się bardziej chrupiące.
PS: Ciasto po wyrobieniu z minuty na minutę staje się coraz bardziej sypkie, ponieważ płatki owsiane nasiąkają mlekiem. Dlatego też trzeba je szybko rozłożyć na blasze, gdyż później będzie je trudno uformować. Najlepiej poprosić kogoś o pomoc :)
Autorka przepisu podkreśliła że cały
urok ciastek tkwi w tym, by można je było chrupać – muszę przyznać jej
rację :) Dlatego masa, którą będziemy wyrabiać, powinna być w
miarę miękka, ale nie rzadka. Im bardziej rzadkie wyjdzie nam
ciasto, tym ciasteczka będą bardziej miękkie po upieczeniu.
Jeśli chodzi o przyprawę do piernika
– dla mnie jest idealna, ponieważ nadaje boski aromat. Można ją
jednak zastąpić - jak w wersji oryginalnej - około łyżką
cynamonu, odrobiną imbiru i gałki muszkatołowej.
Otręby podobnie jak płatki można ze sobą mieszać, ja jednak używam tylko otrębów pszennych i płatków owsianych.
Przy doborze składników sugerowałam
się Indeksem Glikemicznym, dlatego w swoim przepisie zrezygnowałam
z cukru i dużej ilości mąki, które nie służą naszej sylwetce, ponieważ mają
wysoki IG.
Jeśli nie zależy Ci na tym by
ciasteczka były dietetyczne, fruktozę możesz zastąpić cukrem. By ciasteczka były zdrowsze i mniej tuczące, rodzynki można
zastąpić np. suszoną żurawiną, która ma znacznie niższy IG i
dodatkowo cudowne oddziałuje na układ moczowy :)
Jedno ciastko (w wersji dietetycznej) o średnicy ok 7cm ma IG 40-50 i ok 130kcal.
Takie ciasteczko jest idealne nawet na drugie śniadanie - zdrowe, pożywne i bardzo kuszące :)
Wielu
z nas nie bardzo wie od czego zacząć, biorąc się za odchudzanie,
podobnie jak wielu ma za sobą nieudane próby zrzucenia wagi za
pomocą diety, czy niewłaściwych ćwiczeń.
Owszem,
istnieją diety cud, które potrafią sprawić, że zrzucimy 7kg
tygodniowo, jednak odzyskujemy je w bardzo szybkim czasie wraz z
dodatkowym bonusem, ponieważ opierają się one głównie na
głodówce, bądź ograniczeniu podstawowych składników odżywczych,
co prowadzi do silnego osłabienia, głodu, odwodnienia i ogólnego
wycieńczenia.Dlatego dzisiaj nie zaproponuję
Wam cudownej diety, a coś znacznie zdrowszego.
Zastanawiasz
się zapewne jaki jest więc tajemniczy sposób na szybkie zrzucenie
zbędnej wagi?
Chodzi
o zasady. O wprowadzenie do swojego życia regularności.
Zapewne
część osób zastanawia się czy jest to dieta typu „leżę i
chudnę”? :)
Częściowo...
ponieważ sama dieta owszem, daje gwarancję zrzucenia kilogramów,
jednak bez ćwiczeń fizycznych po zrzuceniu zbędnej wagi,
pozostanie nam obwisła, brzydka skóra, a do tego nie chcemy
dopuścić. Dodatkowo ćwiczenia fizyczne pozwolą nam zgubić
dodatkowe kilogramy, co w rezultacie daje dużo lepszy efekt.
NA
POCZĄTEK:
Ustalamy
jakich efektów oczekujemy? (Ile kilogramów/centymetrów chcemy
zrzucić). Oraz wyznaczamy MNIEJ WIĘCEJ czas (najlepiej podając
konkretny miesiąc) w jakim chcemy osiągnąć
zamierzony efekt.
Trzeba
tutaj pamiętać, że zdrowe odchudzanie pozwoli nam zgubić nie
więcej niż 1kg do max. 2kg tygodniowo (osoby z BMI powyżej 35,
dużo szybciej tracą na wadze), niech więc ten okres czasu będzie
rozsądny, nie stawiajcie przed sobą wymagań nie do spełnienia, by
się nie zawieść.
Załóżmy,
że chcę schudnąć do wakacji (czerwiec). Dziś mamy połowę
kwietnia, więc ja daję sobie na to DOKŁADNIE 2 miesiące – swój
ostateczny efekt chcę osiągnąć do kalendarzowego lata lub
wcześniej.
W
międzyczasie wyznaczamy sobie małe cele, osiągalne w krótkim
czasie – np. „do końca tygodnia będę ważyć 1kg mniej”,
zamiast powtarzać codziennie „muszę schudnąć 20kg...”
Pozytywne
nastawienie i akceptacja samego siebie pozwoli Ci wytrwać w dążeniu
do celu.
Jeśli
będziesz na zakupach w sklepie i zauważysz jakieś szałowe spodnie
w rozmiarze 2 razy mniejszym, nie mów sobie „kupię je kiedy
schudnę”, tylko kup je teraz! To dodatkowa motywacja dla Ciebie -
pomyśl jak bosko będziesz w nich wyglądać za miesiąc-dwa :)
Zakładamy
tabelę,w której będziemy zapisywać wyniki osiągane po każdym
miesiącu.
Możecie
zrobić własną lub też skorzystać z tabeli, którą dla Was
przygotowałam (na 4 miesiące lub mniej – wystarczy skreślić
niepotrzebne kolumny).
Na
początek zanim przystąpimy do działania, zapisujemy w pierwszej
kolumnie wymiary początkowe (pobrane najlepiej w połowie cyklu
miesiączkowego - panów nie dotyczy ;)), w ostatniej kolumnie natomiast cel jaki chcemy
osiągnąć – do niego będziemy dążyć. Możesz dzięki temu
porównywać jaki efekt udało Ci się osiągnąć każdego miesiąca
i ile brakuje do Twojego celu, a osiągniesz go na pewno, bo przecież
już widzisz siebie latem na plaży w bikini ze smukłymi nogami,
płaskim brzuszkiem i okrągłymi jędrnymi pośladkami, kiedy
zbierasz wszystkie spojrzenia... :)
Wymiary
z bioder pobieramy w najszerszym miejscu pupy. Podobnie
z łydek i ud.Natomiast
wymiar kolana z miejsca nad rzepką.
Pomyśl
co sprawia Ci największą trudność w dążeniu do celu?
Wymówki?
Tak właśnie nazywa się Twój wróg. Znane również pod hasłami
„brak czasu”, „brak pieniędzy”, „nawał pracy” itp.
Brak
czasu? Można wstawać pół godziny wcześniej.
Pieniądze
w ogóle nie są Ci potrzebne, trening, który będę opisywać
możesz wykonywać nawet ze skakanką, zamiast której możesz użyć
jakiegoś kabla.
Jeśli
chodzi o pracę - trening jest przyjemnym oderwaniem się od niej w
czasie przerwy, powoli Ci się wyładować z nadmiaru stresu.
Od
dzisiaj przechytrzamy wymówki, tworząc plan. One już nie istnieją.
I
przede wszystkim... Powieś w kuchni na lodówce swoje zdjęcie –
najpiękniejsze, z najlepszych czasów, kiedy wyglądałaś bosko –
motywacja gwarantowana!
ZASADY:
Ważymy
się i mierzymy tylko 1 RAZ W TYGODNIU–
za żadne skarby nie pozwól sobie wchodzić na wagę częściej,
choćby ciekawość Cię zżerała, nie rób tego.
Dlaczego?
Zasada jest prosta:
Zazwyczaj
kiedy jesteśmy na diecie, czy ćwiczymy, mamy tendencję do
wchodzenia na wagę nawet codziennie. Natomiast waga w tak krótkim
czasie zazwyczaj w ogóle może się nie zmienić, czasami nawet
podskoczy o pół kilo i wtedy już całkowicie tracimy motywację do
ćwiczeń i działania. W naszej głowie coraz częściej pojawia się
myśl, że „to w ogóle nie działa...” i wpadamy we frustrację.
Jak sama widzisz, bazując na własnym doświadczeniu, musisz pod
rygorem kary zakazać sobie wchodzenia na wagę częściej niż raz w
tygodniu... i to nie jest żart!
Należy
pamiętać również o bardzo ważnej rzeczy:
WAGA
NIE JEST WYZNACZNIKIEM UTRATY KILOGRAMÓW!
W
czasie diety połączonej z ćwiczeniami nabywamy mięśni, które
ważą dużo więcej niż tłuszcz - ten jest bardzo lekki. Dla
przykładu: 1 kg tłuszczu odpowiada wielkości cegły, natomiast
mięśnie są o prawie połowę cięższe od niego.
RADA
DLA PAŃ - Wymiary najlepiej pobierać zawsze w połowie cyklu
miesiączkowego (ok 14-15 dnia), ponieważ w tym okresie organizm
jest wolny od zatrzymanej wody i sprzyjającej temu opuchliźnie
ciała.
Solidne
pożywne śniadanie – to podstawowy element każdej
diety odchudzającej.
Dlatego
mówiąc prosto – jeśli nie jesz śniadań, to tak jak gdybyś
specjalnie starała się przytyć.
Dlaczego
tak się dzieje? Ponieważ dostarczenie organizmowi z rana porządnej
porcji energii, zabezpiecza go przed napadami głodu w ciągu dnia.
Jeśli
jednak zdarzy Ci się wyjść z domu bez śniadania, cały dzień
Twoje myśli będą krążyć wokół jedzenia – batoników,
czekoladek, hamburgerów - a Ty, nie zastanawiając się nad
rezultatem jaki przyniosą, będziesz po nie sięgać. Poza tym bomba
węglowodanowa spowoduje, że za chwilę znów będziesz głodna i do
samego wieczora ten mechanizm będzie się powtarzał.
Śniadanie
najlepiej zjadać w ciągu godziny po przebudzeniu, ponieważ
przyspieszamy metabolizm o 30%. Powinno
ono dostarczyć ¼ kalorii jakie zjadasz w ciągu dnia.
Regularne
godziny posiłków
– Przerwy między posiłkami nie powinny być dłuższe niż 6
godzin. Jeśli te odstępy czasu są dłuższe, organizm po
dostarczeniu kolejnej porcji jedzenia rozpoczyna magazynowanie
zapasowej energii w postaci tkanki tłuszczowej.
Najlepiej zjadać posiłek średnio co 3 godziny.
Nie
stosuj żadnych środków wspomagających odchudzanie -
Wiele z nich zawiera środki przeczyszczające, które mogą
prowadzić do odwodnienia, czego rezultatem jest spadek wagi.
Niektóre z droższych specyfików zawierają również hormony
tarczycy – przyjmowanie ich jest groźne dla naszego organizmu,
ponieważ zaburzona jest jego równowaga hormonalna. Spadek wagi może
być widoczny, nie mniej jednak w czasie takiej kuracji mogą się
pojawić ogromne problemy ze zdrowiem, które mogą skończyć się
tragicznie.
Niektóre
z produktów farmakologicznych mogą również poważnie wpływać na
stan naszego zdrowia psychicznego, doprowadzając do głębokich
depresji, a to z kolei może prowadzić nawet do targnięcia się na
własne życie – znane są takie przypadki.
Pij
dużo wody –
o ilości spożywanej wody dowiesz się w artykule „Ile wody powinniśmy pić by sobie nie zaszkodzić?”. Ubytek już
1% wody z organizmu może spowodować spadek formy fizycznej i
umysłowej aż o 10%. Woda pomaga także oczyścić organizm z
toksyn, jakie powstają w procesie spalania tkanki tłuszczowej.
Jedząc
powoli, łatwiej schudnąć,
dlatego że informacja o tym, że jemy dociera do naszego mózgu
dopiero po kilkunastu minutach. Daj więc sobie czas na
spokojny posiłek - musimy wtedy koncentrować się tylko i wyłącznie
na nim, nie czytając, nie odbierając telefonów i nie
korzystając z komputera.
Rezygnujemy
z obfitych i późnych posiłków.
Kolacja to 1/5 dziennego przydziału kalorii. Wieczorem nie
potrzebujemy zastrzyku kalorii. Organizm gromadzi wtedy zapasy.
Wysypiaj
się - Jeśli zdarza Ci się siedzieć po nocach,
musisz zacząć się wysypiać i kłaść się o w miarę regularnych
godzinach. Zmniejszona ilość snu powoduje, że żołądek produkuje
większą ilość kwasów żółciowych, co znacznie zwiększa nasz
apetyt.
Wybieraj
produkty bez sztucznych dodatków - barwników, aromatów i innych.
Zwróć
uwagę na obecność soli lub glutaminianu sodu – ich duża ilość
w diecie powoduje zatrzymanie wody w organizmie co daje efekt
obrzmienia.
Jedz
CO NAJMNIEJ 3 posiłki dziennie, nie omijaj żadnego z nich
- zdrowy i pełnowartościowy posiłek jest niezbędny do
wyprodukowania odpowiedniej ilości energii. Jeśli np. przed obiadem
zdarzy Ci się zjeść coś niedozwolonego, nigdy z niego nie
rezygnuj. Nie zastępuj też obiadów daniami typu instant, fast-foodami czy kalorycznymi przekąskami. Fast-foody nie tylko przyczynią się do zwiększenia
ilości tłuszczyku, ale jako zamiennik pełnowartościowego posiłku
spowodują, że organizm rozpocznie odkładanie zapasów energii (w
postaci tłuszczu) niezbędnej do przetrwania całego popołudnia.
Unikamy
alkoholu, ponieważ zaostrza apetyt i sam w sobie jest bardzo
kaloryczny.
Ok,
skoro ustaliliśmy ogólne zasady, teraz przystępujemy do
działania :)
ODŻYWIANIE:
Na
początek
pragnę zaznaczyć, że dietę tą mogą stosować zarówno
cukrzycy jak również osoby chorujące na tarczycę, wystrzegając
się natomiast przeznaczenia 10% dziennego zapotrzebowania kalorycznego
na smakołyki w postaci słodyczy lub produktów zawierających cukier.
Niech nie zmyli Was określenia „DIETA” - to zdefiniowałabym
raczej jako zdrowy sposób odżywiania.
Jestem
ogromnym zwolennikiem diety Montignac'a – daje cudowne efekty, jednocześnie
pozwalając najeść się zdrowo i do syta. Jest to chyba jedyna dieta, która
nie opiera się na ograniczaniu ilości pożywienia czy wybranych
składników odżywczych (węglowodanów czy tłuszczy), a na ich
odpowiednim łączeniu.
Odchudzanie
jest zmianą sposobu odżywiania na całe życie, w tym wypadku nie
oznacza to jednak, że będziemy się głodować lub jeść
niesmaczne dania :)
W
czasie innych diet (ograniczających spożycie kalorii) organizm
traci przede wszystkim wodę, spowalnia się metabolizm, a w obawie
przed kolejną falą głodu, zaczyna robić zapasy energii,
magazynując tłuszcz. Kiedy natomiast powracamy do poprzedniego sposobu
odżywiania (pomijając zresztą dość długą fazę przejścia z diety), nadrabiamy kilogramy i to z ogromną nadwyżką. Dlatego
uważam, że dobrze zbilansowana i rozsądna dieta może przynieść jedynie sukces :)
Dlaczego
tyjemy?
Otyłość
powiązana jest z funkcjonowaniem trzustki. Wzrost poziomu cukru
powoduje, że trzustka produkuje insulinę - jej nadmiar jest
odpowiedzialny za tworzenie się tkanki tłuszczowej.
Dieta
Montignac'a opiera się na obliczaniu INDEKSU GLIKEMICZNEGO (IG) –
jest on tym wyższy, im bardziej podnosi się poziom cukru we krwi po
spożyciu danego produktu. Dlatego, jeśli
chcesz schudnąć, IG Twoich posiłków nie powinien przekraczać 50.
Utrzymanie
diety opartej na spożywaniu produktów z niskim IG pomaga nie tylko
zrzucić zbędne kilogramy, ale również ułatwia zapanowanie nad
poziomem cukru we krwi.
Po
kilku dniach stosowania tej diety, zmniejsza się nam apetyt. Dieta
jest nieco zmodyfikowana przeze mnie, pozwalając na małe szaleństwa
;)
By
była mniej uciążliwa, możesz ją dopasować do swoich upodobań
smakowych – to spowoduje lepsze samopoczucie, większą motywację
i bardziej trwały efekt odchudzania.
Opiera
się ona na dokonywaniu wyborów między dobrymi i złymi
węglowodanami oraz między dobrymi i złymi tłuszczami. Wszystkie
wytyczne znajdziesz poniżej.
Najpierw
jednak
zacznijmy od wyjaśnienia podstawowych spraw, które są całkowicie
niezbędne do rozpoczęcia tej diety, ponieważ musimy nauczyć się
rozpoznawać produkty, które znajdować się będą na naszym stole.
Przede
wszystkim trzeba zacząć od tego, że pokarmy składają się ze składników
odżywczych, które przeznaczone są do tego by utrzymać nasz organizm przy
życiu.
Dzielą się one na dwie grupy:
- Niezbędne do życia energetyczne składniki odżywcze - dostarczają organizmowi energię i służą jako jego budulec. Są
to
białka, węglowodany oraz tłuszcze (lipidy). Każde z nich musi być
uwzględnione w diecie. Rezygnacja z któregokolwiek z tych składników,
powoduje poważne niedobory i przyczynia się do występowania chorób.
- Nieenergetyczne
składniki odżywcze - niezbędne do przyswojenia i metabolizmu
pokarmów. Obecność niektórych z nich jest niezbędna do
wystąpienia wielu reakcji chemicznych zachodzących w organizmie. Są
to woda, błonnik, sole mineralne, mikroelementy, czy witaminy.
Musimy jeszcze dowiedzieć się jak je rozpoznawać, dlatego stworzyłam dla Was proste tabelki :)
BIAŁKA dzielimy na:
Białka
są niezbędne dla naszego organizmu, ponieważ są bardzo ważnym
budulcem mięśni – utrzymują je w odpowiedniej kondycji.
Jeśli
będziemy się głodzić, nasz organizm zacznie pobierać białko z
mięśni, co spowoduje ich zwiotczenie, dlatego bardzo
ważne jest by przyjmować dziennie ok 1g białka na 1kg masy
ciała (z tymże kobiety minimum 55g, a mężczyźni 70g).
NIEZBĘDNE
JEST ODŻYWIANIE SIĘ JEDNOCZEŚNIE BIAŁKAMI POCHODZENIA ZWIERZĘCEGO
I ROŚLINNEGO.
Jeśli
więc jesteś wegetarianinem wystarczą np. jajka i nabiał – taka dieta
jest ok.
Można
też jeść dodatkowo ryby (ale NIGDY SAME – prowadzi to do
niedoborów).
I
zgodnie z powyższym przelicznikiem: 1g białka na 1kg masy ciała
- jeśli ważysz np. 60kg, powinnaś przyjmować dziennie 30g białka
pochodzenia zwierzęcego i 30g białka pochodzenia roślinnego.
Zawartość
białka w produktach możesz sprawdzać w tabeli obok (źródło), bądź znaleźć w internecie te produkty, które nie zostały uwzględnione w tabeli.
Żeby
zobaczyć zdjęcie w powiększeniu, najpierw je otwórz, następnie kliknij
na nie prawym przyciskiem myszy, wybierz "kopiuj adres obrazka" i wklej w
przeglądarkę.
Białka
powinny stanowić min. 15% naszego dziennego pożywienia, jednak można
zjadać ich więcej - WARUNKIEM tutaj jest zwiększona ilość wody, by
"wypłukać" pozostałości przemiany białek - mocznik, kwas mlekowy i
moczowy - nie mniej niż 2 litry najlepiej niegazowanej wody dziennie.
ZWIĘKSZENIE
ILOŚCI ZJADANEGO BIAŁKA JEST POMOCNE W FAZIE ODCHUDZANIAponieważ jego przemiana wymaga większego zużycia energii i szybciej
pozwala zaspokoić głód.
Dlatego
w przypadku odchudzania, można zwiększyć ilość spożywanego
białka do 2g na 1kg masy ciała.
WĘGLOWODANY
są w naszym organizmie przekształcane w glukozę, którą żywi się mózg.
Stanowią bardzo ważne źródło energii, dlatego nie możemy z nich
zrezygnować.
Musimy
jednak nauczyć się wybierać te DOBRE węglowodany. Dlatego przygotowałam
dla Was prostą tabelę z przykładowymi produktami:
(źródło: "Jeść aby
schudnąć" - Montignac)
Do
tej pory błędnie sądzono, że węglowodany złożone z większej
ilości cząsteczek, są wolniej przyswajane przez organizm - co jest
starą bzdurą. W tej chwili obowiązuje podział ze względu na
Indeks Glikemiczny. Zdrowa dieta opiera się na wybieraniu produktów właśnie z niskim IG.
Trzeba
pamiętać również, że do
podniesienia IG przyczynia się również sposób przyrządzenia -
czyli obróbka termiczna, jak również obróbka przemysłowa. Podobnie - im produkt jest bardziej rozdrobniony, tym wyższy IG posiada.
Np. kukurydza ma IG - 70, a płatki kukurydziane poddane obróbce
przemysłowej mają już IG - 85, więc znacznie wyższy.
UWAGA! Podczas wieczornych posiłków powinniśmy zrezygnować z produktów bogatych w węglowodany np. chleb - możesz go zastąpić np. kawałkiem papryki, do której włożysz dodatki lub farsz.
I na
koniec kwestia zdrowotna, czyli TŁUSZCZE ,które dostarczają energii. Głównie tworzą
system nerwowy, dlatego musimy uważać na zły cholesterol, a wybierać produkty obniżające go lub mające na niego neutralny wpływ:
OK,
skoro omówiliśmy podstawowe sprawy, możesz zapoznać się z zaleceniami
dotyczącymi diety :) Najlepiej wydrukuj je sobie i miej zawsze pod ręką -
podobnie jak tabelę Indeksów Glikemicznych (dostępną również poniżej).
ZALECENIA
i tabele indeksów glikemicznych(polecam przejrzeć
dodatkowo internet).
Żeby
zobaczyć zdjęcie w powiększeniu, najpierw je otwórz, następnie
kliknij na nie prawym przyciskiem myszy, wybierz "kopiuj adres
obrazka" i wklej w przeglądarkę.
Pamiętajmy,
że wybieramy produkty z Indeksem Glikemicznym poniżej 50.
Na produkty ze średnim IG możemy pozwolić sobie od czasu do czasu -
można dodać łyżeczkę otrębów (które mają zerowy IG), by zmniejszyć IG
całej potrawy, jednak nie przesadzajmy z ilością takich posiłków. A
produktów z wysokim IG starajmy się unikać jak ognia :)
KALORIE
RÓWNIEŻ SĄ WAŻNE!
Na
tej diecie możesz zjadać wszystkie produkty z niskim IG, ale umówmy
się - nie bez ograniczeń ;) Nawet
zdrowe produkty mają kalorie, które również mają znaczenie w
czasie diety.
Żeby
tracić na wadze ok 0,5kg tygodniowo, wystarczy spożywać ok 500 kcal mniej od dziennego
zapotrzebowania energetycznego, jednak nie mniej niż 1000kcal
dziennie.
Swoje
dzienne zapotrzebowanie możesz obliczyć kalkulatorem dostępnym
TUTAJ.
Musimy liczyć kalorie głównie z produktów węglowodanowych - nie musimy skrupulatnie liczyć za to tłuszczów i białka, które praktycznie bez konsekwencji rozkładają się w naszym organizmie. Ale starajmy się nie przekraczać ilości, która powoduje, że jesteśmy wystarczająco syci - większa ilość spowoduje, że organizm będzie gromadził zapasy, których w tej chwili nie zdoła wykorzystać.
Jeśli
nie jesteś w ciągu dnia aktywna fizycznie, Twoje zapotrzebowanie kaloryczne może być bardzo
małe, dlatego nie możesz zrezygnować z treściwych posiłków.
Tutaj jedynym wyjściem jest zwiększenie aktywności fizycznej i spożywanie TYLKO produktów z niskim Indeksem Glikemicznym, nie pozwalając sobie na te ze średnim czy wysokim indeksem.
Na
początku musisz wyrobić sobie nawyk obliczania kaloryczności
posiłków, dlatego jeśli masz możliwość zapisuj wagę/ilość ml
WSZYSTKICH produktów/posiłków/przekąsek które zjadasz w ciągu
dnia. Jeśli nie masz takiej możliwości, rób zdjęcia, a wieczorem oblicz
kaloryczność swoich posiłków korzystając z tabelki kalorycznych dostępnych w internecie. Jeśli przekraczają one dzienne
zapotrzebowanie (-500kcal), zastanów się, z czego mogłabyś
zrezygnować lub czym zastąpić bardziej kaloryczne produkty.
Zjadłaś
coś niedozwolonego?
Bardzo
często jest tak, że gdy popełnimy mały dietetyczny grzeszek,
momentalnie tracimy motywację do odchudzania i sięgamy po kolejny
zakazany owoc, a potem już całkowicie zatracamy się w objadaniu i
orientujemy się jak wiele straciłyśmy, dopiero w momencie kiedy
wchodzimy po miesiącu na wagę i zdajemy sobie sprawę, że gdybyśmy
wytrwały w swoim postanowieniu, ważyłybyśmy teraz 4kg mniej. Nasz
organizm wybaczy nam jakiś drobny grzeszek od czasu do czasu, nie jest
naszym wrogiem. Grunt to być wytrwałym w swoim postanowieniu pomimo
pomyłki - sukces gwarantowany!
Ok, teraz czas na...
TRENING:
Wiele z nas dla uzyskania szczupłej sylwetki przebrnęło najbardziej
katorcze treningi. Jak okazuje się po czasie - wszystko to było zupełnie na marne,
ponieważ efekty nie były widoczne nawet po tygodniach męki. Jaki jest więc
sekret ćwiczeń, które pozwolą nam pozbyć się niechcianej tkanki w
szybkim czasie? Żeby schudnąć nie wybieraj byle jakich ćwiczeń,
ponieważ to największy błąd osoby zdesperowanej. Przede wszystkim na początku musimy wyjaśnić sobie, że istnieje kilka rodzajów treningu. Nas
interesuje dziś tylko ten, który pomoże nam zrzucić zbędną
tkankę. Dlatego pożegnaj się dziś z ćwiczeniami typu ABS, a6w, yoga, czy
ćwiczeniami z hantlami. Przyczyna Twoich niepowodzeń może
tkwić tutaj - być może do tej pory wykonywałaś ćwiczenia na przyrost
masy mięśniowej, a nie skierowanych typowo na utratę kilogramów?
Na
wstępie pragnę zaznaczyć, że osoby, które planują zrzucić naprawdę dużo
lub dodatkowo ujędrnić skórę, powinny poza wymienionymi
ćwiczeniami wykonywać również ćwiczenia siłowe, gdyż w czasie
szybkiego zrzucenia wagi nadmiar skóry niestety może nie nadążyć
się skurczyć i będzie ona obwisła. Dlatego lepiej dochodzić do
celu mniejszymi krokami, bez utraty estetycznego wyglądu (ćwiczenia
siłowe + kardio). Przykładowe ćwiczenia siłowe znajdziesz w artykule "5 ćwiczeń wzmacniających, angażujących duże partie mięśni "
ZALECENIA:
Pierwsze
ćwiczenia nie powinny być forsujące, jeśli miałaś długą
przerwę w aktywności fizycznej.
Na
początek wystarczy 10-15 minut (chyba, że masz ochotę na więcej).
Każdego dnia stopniowo przyzwyczajaj organizm do dłuższego
treningu (wydłużając go np. o 5 min), nie ma sensu ćwiczenie
dłużej na siłę, ponieważ aktywność zacznie Ci się kojarzyć z
czymś nieprzyjemnym i możesz się bardzo szybko zniechęcić. Stopniowo, małymi kroczkami wydłużaj
czas treningu najpierw do 30 minut, następnie do godziny i dłużej.
Z czasem będziesz chciała ćwiczyć coraz więcej, ponieważ można
uzależnić się od tego uczucia „po” - ci z Was, którzy ćwiczą,
wiedzą o czym piszę :)
Aktywność
fizyczna jest tak samo wciągająca jak lenistwo.
Wybierz
ćwiczenia, które sprawiają Ci przyjemność.
Jak słusznie jeden z czytelników w komentarzu podkreślił - najszybsze efekty przynosi trening interwałowy, jednak jest on niesamowicie męczący i raczej dla osób, które mają bdb kondycję fizyczną. Daje niesamowity wycisk w ciągu ok 15-25-ciu minut (lub 4-ech w tabacie), ale dzięki temu przynosi najszybsze efekty. Jednak odradzam go osobom, które zaczynają swoją przygodę z ćwiczeniami oraz tym, którzy niechętnie do nich przystępują od czasu do czasu, ponieważ interwały potrafią bardzo skutecznie zniechęcać do ćwiczeń na długi czas.. Są to dość nieprzyjemne ćwiczenia - bardzo wyczerpujące. Miałam okazję je przetestować - owszem, efekty były, jednak siłą musiałam zmuszać się każdego dnia do interwałów, co spowodowało w efekcie, że szybko pożegnałam się z jakimikolwiek ćwiczeniami na dłuuugie tygodnie. Tak więc jest to coś tylko dla naprawdę wytrwałych zawodników :)
Poza interwałami tkanki tłuszczowej pozbędziemy się najszybciej, wykonując trening kardio - czyli ćwiczenia tlenowe.
Są
to wszystkie ćwiczenia, które wymagają od nas regularnego oddechu i
podnoszą puls, angażując przy okazji całe ciało. Zaliczają się do nich
ćwiczenia takie jak:
- bieganie (bieżnia)
- orbitrek
- rower
- skakanka
- rolki
- wiosłowanie
- pływanie
- trucht
- taniec
- stepper z linkami
- tenis
- squash
- wspinaczka
- chodzenie po górach
- Step Aerobic
- jazda na nartach
- aerobic
Treningi
kardio przynoszą efekty, jeśli wykonywane są regularnie - co najmniej 3
razy w tygodniu po min. 30 minut. Nie tylko poprawiają naszą kondycję fizyczną, ale mają również bardzo pozytywny wpływ na mózg, poprawiając pamięć i koncentrację.
Wybierz
taki sposób ćwiczeń, który będzie sprawiał Ci najwięcej frajdy - to
pomoże Ci zgubić dodatkowe kilogramy, a przy okazji sprawi sporo
radości. Poprawa samopoczucia gwarantowana po kilku dniach :)
Po
pewnym czasie twój organizm może przyzwyczaić się do ćwiczeń. Żeby do
tego nie dopuścić co jakiś czas zmieniaj swój trening.
Utrzymuj w czasie ćwiczeń optymalne tętno dla organizmu i nie przekraczaj tętna maksymalnego.
Należy pamiętać, że tłuszcz spalamy dopiero po 30min ćwiczeń
tlenowych, utrzymując optymalne tętno. Obliczamy je w następujący sposób:
tętno maksymalne = 220 - wiek
Żeby obliczyć tętno optymalne, musimy pomnożyć tętno maksymalne przez jedną z liczb w zależności od aktywności fizycznej:
0,5 lub 50% - dla początkujących:
0,6 lub 60% - dla osób ćwiczących kilka razy w miesiącu
0,65 lub 65% - dla średnio zaawansowanych (ćwiczących kilka razy w tygodniu)
0,75-0,8 lub 75-80% dla zaawansowanych
Przykład:
Mam 23 lata, więc moje tętno maksymalne (220 - 23) to 197.
Jestem średnio zaawansowana, dlatego moje tętno optymalne (197 x 0,65) w czasie ćwiczeń wynosi ok 128.
Jeśli
będę ćwiczyć przez godzinę utrzymując swoje optymalne tętno, już po 30
minutach zaczynam proces spalania tkanki tłuszczowej.
Ćwiczenia te są najbardziej efektywne w procesie zrzucania tłuszczyku.
Stwórz
własną playlistę.
By
czas w czasie ćwiczeń mijał przyjemnie i nie dłużył się, warto wrzucić na
odtwarzacz ulubione RYTMICZNE i dość szybkie piosenki - będą nam narzucać tempo. Kiedy
usłyszysz ulubiony kawałek, wpadasz w rytm muzyki.
Jeśli masz stacjonarny sprzęt do ćwiczeń, zamknij oczy by spotęgować efekt i wsłuchaj się w muzykę - czas już nie ma znaczenia. Zamykasz oczy i po prostu jedziesz :)
Dla
tych, którzy kochają skrzypce mogę polecić muzykę Lindsey
Stirling z jej albumu wydanego w 2012r. – to genialne połączenie
dubstep'u i skrzypiec. Jednocześnie napędzająca do działania i
kojąca. Ja osobiście ją ubóstwiam i kiedy tylko ją usłyszę, mam ochotę działać:
Można również stosować stary sprawdzony sposób jak oglądanie TV w
czasie ćwiczeń :)
Podczas treningu nie pij napojów gazowanych
- obecność gazów w przewodzie pokarmowym pogarsza efektywność ćwiczeń.
Nie pijemy także w czasie treningu soków warzywnych, ani owocowych - one
są dobre, ale po wysiłku.
Uśmiechaj
się do siebie wewnętrznie z zamkniętymi oczami w czasie ćwiczeń
- spójrz ile radości przynosi Ci świadomość, że tylko ta jedna
godzina dziennie dzieli Cię od wymarzonej figury!
:)
Oglądaj motywujące zdjęcia i czytaj teksty, które Cię motywują. Nic nie daje takiego kopa jak zdjęcia wysportowanych i zgrabnych ludzi.
Masz
ciało, więc również jesteś sportowcem - wystarczy kilka chwil w ciągu
dnia i osiągniesz swój cel. Musisz jedynie bardzo tego chcieć! :)
Przestałaś
ćwiczyć?
Zamiast
rezygnować z dalszego treningu powinien Cię ten fakt jeszcze
bardziej zmotywować. Zacznij nadrabiać stracony czas – masz go
jeszcze trochę do kolejnego comiesięcznego pomiaru i ważenia, który zapisujesz w tabeli.
Zamiast wrzucać sobie jak źle robisz, zacznij pracować od nowa.
Jedna
przygoda w naszym życiu niczego nie zmieni, jednak gdybyś się
poddała będąc już tak blisko celu (tylko 1 godzina dziennie
dzieli Cię od niego), Twoje marzenia ległyby w gruzach. Kolejny rok
chowałabyś się na plaży za parawanem, zamiast grać w piłkę
plażową, mając piękne, wysportowane ciało.
WAŻNE!
By
spalić jednego pączka musisz wykonać pół godziny ćwiczeń
kardio.
Pomyśl
ile wysiłku kosztowałby Cię ten jeden pączek, zanim zdecydujesz
się go zjeść, gwarantuję, że następnym razem zastanowisz się
dwa razy :)
PODSUMOWUJĄC:
- Zakładamy tabelę, w której będziemy zapisywać osiągane przez siebie wyniki. I ustalamy cel, który chcemy osiągnąć.
- Ważymy się i mierzymy tylko 1 raz w tygodniu - nie częściej!
- Zjadamy posiłki, których Indeks Glikemiczny nie przekracza 60. Pozostałe NIEZBĘDNE wskazówki znajdziesz w tabeli w akapicie "Zalecenia i tabele indeksów glikemicznych". - Jemy solidne śniadania i posiłki o regularnych porach, nie omijając żadnego z nich. - Pijemy od 1,5l do 2l wody mineralnej niegazowanej dziennie. - Nie jemy nic po godz. 18. Rezygnujemy też z obfitych posiłków na kolację - one przeznaczone są na śniadanie. -
Jemy co najmniej 3 posiłki dziennie. Jeśli rozdzielisz swój dzienny
przydział kalorii na 5 lub 6 mniejszych posiłków, tym lepiej dla Twojej
sylwetki :) - Rezygnujemy całkowicie z alkoholu.
-
Wykonujemy trening kardio co najmniej 3 razy w tygodniu po min. 30
minut - wybieramy najbardziej odpowiednią formę ćwiczeń dla siebie.
Na koniec KILKA DROBNYCH WSKAZÓWEK, KTÓRE POMOGĄ CI WYTRWAĆ W POSTANOWIENIU I POPRAWIĆ STAN SYLWETKI:
Zanim wybierzesz się na zakupy, zjesz porządny posiłek i zrób szczegółową listę zakupów.
Krążenie między półkami z pustym żołądkiem nie jest najlepszym
rozwiązaniem na diecie, ponieważ głód nie jest dobrym doradcą. Istnieje
duże ryzyko, że zakupisz produkty, które z Twoją dietą mają niewiele
wspólnego.
Jeśli zdarza Ci się jeść z nudów czy stresu, rozplanuj szczegółowo dzień
- to sprawi, że nie będzie momentów nudy, w których będziesz zajadać
czas. W czasie stresu warto zapisać się na zajęcia jogi lub słuchać
relaksacyjnej muzyki.
Pochowaj wszystkie kaloryczne produkty, które są na widoku u Ciebie w mieszkaniu
- jeśli masz możliwość najlepiej nie kupuj ich w ogóle. Jeśli widzimy i
czujemy zapachy niedozwolonych smakołyków, nachodzi nas ochota by je
zjeść. Co z oczu to z serca :)
Motywacja finansowa jest dobrym rozwiązaniem dla osób, które liczą każdy grosz. Oblicz
sobie - Twoja ulubiona babeczka kosztuje 3zł. Jeśli codziennie
zaoszczędzisz na takiej drobnej przyjemności 3zł, po miesiącu uzbierasz
90zł - za tą kwotę można kupić szałową bluzkę czy fajny kosmetyk :)
Oglądajmy wieczorny serial z orbitreka, czy rowerka stacjonarnego
- dzięki temu unikniemy podjadania przekąsek, które są baaardzo
kaloryczne, a dają tylko kilka minut przyjemności obkupionej zresztą
cierpieniem związanym z cotygodniowym ważeniem.
Przestajemy korzystać z windy i ruchomych schodów - wybieramy normalne schody. W czasie odchudzania liczy się każdy krok :)
Miej zawsze przy sobie coś, co będzie przypominało Ci czasy, kiedy miałaś 15kg więcej
- np. zdjęcie w kostiumie kąpielowym, które obnaża wszystkie fałdy i
wyglądasz na nim fatalnie. Zawsze kiedy będziesz chciała zjeść coś
kalorycznego, przypomnisz sobie, że masz je w kieszeni. Pamiętasz
dlaczego tak na nim wyglądałaś?
"Zaczniesz
osiągać to czego chcesz w momencie, kiedy zdobędziesz się na
odwagę, by przyznać się do prawdy, że wolałaś być leniwa i
bezradna, zamiast wziąć się do pracy i zmienić swoje życie na
takie, jakie chciałabyś mieć"
Trzymam kciuki - wiem, że dasz sobie radę :)
Przepisy, które będzie można stosować w czasie diety, zamieszczać będę w zakładce "Dieta Montignac"